PPK

Och, PPK…

Na początku był chaos… Później pojawił się wstępny zarys tworu, nazywanego obecnie PPK. Czy jednak poświęcono mu tyle czasu na dopracowanie, ile na prawdę wymagał? Niestety nie.

Widząc to, co zaczęło się dziać w firmach, które musiały wdrożyć PPK w tzw. „Pierwszej Fali”, doradcy opracowali mapy zadań, czyli nic innego, jak kolejne kroki, które należy wykonać, by prawidłowo wdrożyć PPK. Celowo pomijam fakt, że wiele firm chciało to wykonać w ostatnie 48h przed upływem terminu wdrożenia. Na naszym blogu mogliście przeczytać o „PPK w trzech aktach”. Ukazaliśmy tam mapę zadań, ale też staraliśmy się pokazać, jak ważna jest w tym całym procesie komunikacja. Odpowiednia komunikacja. Niestety, jak pokazuje rzeczywistość, brak komunikacji (często bagatelizowanej przez pracodawców) przekłada się bezpośrednio na problem z partycypacją wśród pracowników.

Zbliżamy się do końca roku 2019. W programie PPK bierze udział ponad 1000 firm zatrudniających powyżej 250 pracowników. Partycypacja w tych firmach wyniosła zaledwie 39%! Podczas, gdy w Wielkiej Brytanii partycypacja wynosiła 70 – 90%! Czy to nie przepaść? Dlatego odpowiednia komunikacja i system informacyjny dla pracowników są tak ważne! Oczywiście, możemy włączyć firmy, które zrezygnowały z PPK na koszt PPE (Pracownicze Programy Emerytalne). Wynik zmienia się o, bagatela, 2 p.p., z 39 na 41%!

Jeżeli Pan Paweł Borys z PFR (Polski Fundusz Rozwoju) mówi, że nie odnotowuje się istotnych zjawisk, takich jak odstąpienia, czy przystąpienia, a próg błędy wynosi circa 2-3%, to musimy się pochylić na problemem prawidłowego wdrożenia PPK i komunikowania działań z tym związanych pracownikom firmy. Polacy nie wiedzą wystarczająco dużo o PPK. Boją się tego rozwiązania, mając w pamięci chociażby pieniądze, które były w OFE. Były. Niejasne dla pracodawców są przepisy związane w prowadzeniem PPK i zarządzaniem tym programem w firmie. Ciężar w tym obszarze spoczywa na barkach kancelarii prawnych. I tu także zawodzi komunikacja. Brak jest jasnych i klarownych informacji.

Substytut dla PPK

Pracodawcy i pracownicy wybierają to, co już znają i wiedzą, jak funkcjonuje. Wybierają to, co jest dla nich po prostu wygodniejsze. I tak zyskują PPE, IKE (Indywidualne Konta Emerytalne), IKZE (Indywidualne Konta Zabezpieczenia Emerytalnego) oraz DFE (Dobrowolne Fundusze Emerytalne). Mimo, iż działają one na innych zasadach i posiadają swoje niuanse, zakładają, przynajmniej teoretycznie, że posiadacz takiego funduszu sprawuje kontrolę (przynajmniej częściową) nad swoimi finansami. Już sam ten fakt sprawia, że inaczej odbieramy taki produkt finansowy. Podświadomie pracownik nie chciałby, żeby podmiot trzeci dysponował jego środkami, zwłaszcza, gdy jest mu obcy, nieznany, nieoswojony. Z natury obawiamy się tego, co nieznane. I tak jest w przypadku PPK. Istnieje duża szansa, że gdyby pracownik był należycie poinformowany i otrzymywał komunikaty na bieżąco, nie mielibyśmy takiego problemu z partycypacją.

Chcielibyśmy, żeby PPK było „sztuką”, ale brakuje zaangażowania w proces, odpowiedniego przeanalizowania sytuacji, należytej komunikacji, środków finansowych. Brakuje świadomości problemu. Może brakuje odwagi i dobrych chęci do tego, żeby potraktować PPK jako benefit, odprowadzając dodatkowe 1,5% na konto pracownika?

Chcielibyśmy mieć Wiedźmina z 2019 roku, a mamy zaledwie tego z 2001 roku (z całym szacunkiem dla twórców). Dołóżmy wszelkich starań, my i Wy – pracownicy i pracodawcy, żeby te zawody ukończyć i odnieść sukces. Razem.

O PPK, pracy zdalnej i wielu innych zagadnieniach z HR-u przeczytacie u nas wkrótce! Śledźcie nas!

Absolwent Wydziału Zarządzania Akademii Górniczo - Hutniczej na kierunku Zarządzanie, specjalizacja: Zarządzanie Kadrami Przedsiębiorstw oraz studiów podyplomowych na kierunku HR Business Partner. Praktyk w dziedzinie headhunting'u (direct search&executive search), rekrutacji wolumenowej, pośrednictwa pracy w aktywizacyjnych projektach UE. Ponadto szkoleniowiec w obszarze kompetencji miękkich HR i rekrutacji.