Rekrutacyjne koszmary: Oczekiwania finansowe…
Tym wpisem chcielibyśmy rozpocząć zapowiadany wcześniej cykl publikacji dotyczących wszystkich obaw związanych ze zmianami zawodowymi. To, o czym mogliście przeczytać w zapowiadającym ten cykl wpisie, to wiele aspektów, które – chcąc nie chcąc – są częścią naszych zachowań, niekiedy podświadomych. Bywa tak, że przejdziemy nad nimi do porządku dziennego, ale są też momenty, w których robią nam się z tego „Trudne sprawy”.
Dziękujemy za wszystkie Wasze wiadomości oraz maile. To pokazuje, że dostrzegacie problem i szukacie rozwiązań. Mamy nadzieję, że i my dołożymy do tego swoją cegiełkę 🙂
Wracając do naszych „Trudnych spraw”. Jedno ze znanych nam wszystkim powiedzeń mówi, że „Jeżeli nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze”. Jeszcze inne mówi, że „O pieniądzach się nie rozmawia”. Faktycznie, boimy się rozmawiać o pieniądzach. O pieniądzach w rozumieniu naszych oczekiwań finansowych. A pytanie o nie pada na każdym interview. W każdej rozmowie rekrutacyjnej. Jeszcze w przypadku rozmowy telefonicznej jakoś przez to przebrniemy. Jest łatwiej. Dużo gorzej jest, kiedy rozmawiamy z rekruterem, czy inną osobą twarzą w twarz. Zaczynamy się wtedy zastanawiać, jak wybrnąć z tej sytuacji. jakie oczekiwania podać, żeby nie przedobrzyć, ale zarazem „ugrać swoje”.
Oto kilka naszych wskazówek 🙂
I. Przygotowanie
Rozsyłając CV do pracodawców często patrzymy na zawarte w ogłoszeniu warunki zatrudnienia. Weryfikujemy, czy nam one odpowiadają. Sprawdzamy proponowane benefity, formę zatrudnienia, narzędzia do pracy. To, czego w wielu przypadkach (niestety!) nie sprawdzimy, to oferowane przez firmę zarobki na danym stanowisku. Są firmy, które już takie informacje podają, ta praktyka jest coraz częstsza i z korzyścią dla kandydata. Regulacje prawne również dążą do upubliczniania w ofertach pracy wysokości zarobków (na szczęście!).
Tymczasem rzeczywistość jest, jaka jest, więc pytanie brzmi „Co z tym zrobić?”. Przygotować się. Aplikując na oferty pracy przez portale branżowe zazwyczaj mamy dostęp do aplikacji przypisanych do naszego konta. Jeśli nie, to potwierdzenie i tak otrzymamy mailowo. Na tej podstawie zawsze warto zrobić sobie listę stanowisk i sprawdzić raporty płacowe pod kątem wynagrodzenia (min/mediana/max) na określonym stanowisku, dla określonego województwa, czy nawet miasta i porównać je ze swoimi aktualnymi zarobkami.
IN PLUS: Posiadamy wiedzę w jakiej grupie wynagrodzeń jesteśmy aktualnie, w jakiej możemy się znajdować w przyszłości. Zyskujemy punkt wyjściowy do ustalenia „optymalnego wynagrodzenia”.
Warto także zapoznać się z profilem firmy tuż przed rozmową!
II. Opanowanie
Przygotowanie to jedno. To, czy nie staniemy się na rozmowie „kłębkiem nerwów”, to drugie. Stres lubi dopadać w najmniej oczekiwanym momencie lub paraliżować nas już w przededniu rozmowy o pracę. Wiemy, jak to jest. I bardzo łatwo powiedzieć komuś „nie denerwuj się, będzie dobrze”. Niekiedy takie słowa tylko bardziej pobudzają.
Dlatego też warto sobie przećwiczyć kilkukrotnie przebieg takiej rozmowy. opowiedzieć komuś lub sobie (np.: stojąc przed lustrem) o swoim doświadczeniu zawodowym, hobby, sukcesach, czy wykształceniu. Co więcej, można przygotować sobie listę pytań, jakie mogą pojawić się na rozmowie o pracę i na ich podstawie odpowiadać. Takie ćwiczenia pozwolą nam się oswoić z rozmową o pracę. Dzięki takim praktykom jesteśmy w stanie wykreować jakiś określony schemat naszych odpowiedzi, zastanowić się nad nimi, dopracować je, by jak najlepiej ukazywały nasze umiejętności, zalety, mocne strony. Przy okazji zyskamy wewnętrzny spokój, ponieważ, jak mawiał niejaki Jacek Balcerzak – „To wiem, na tym się znam, to mam obcykane”. 🙂
IN PLUS: Tonujemy emocje, zyskujemy schemat pewnych odpowiedzi i niejako poczucie kontroli. Umiemy opowiadać o sobie, naszych zaletach i sukcesach. Jesteśmy wstępnie przygotowani do rozmowy.
III. Pewność siebie i poczucie własnej wartości
Ile to już razy, w różnych sytuacjach, wycofywaliśmy się z „placu boju”? Ilekroć ustępowaliśmy? A wszystko w imię „świętego spokoju”, poprawności politycznej – takiej czy innej? Ponieważ dochodziliśmy do wniosku, że oponentowi i tak nie przemówilibyśmy do rozsądku? A może jednak w imię braku pewności siebie? Posiadania rzeczowych argumentów w dyskusji? Obawy, że powiemy coś nie tak i zostaniemy wyśmiani? Ktoś o nas źle pomyśli? Sami sobie „strzelimy w kolano”?
Tak bywa, niestety. Każdy z nas w różnych sytuacjach się z tym mierzy. Ale może warto, zamiast się wycofywać, podjąć rękawicę i zawalczyć o tę pewność siebie? Jeżeli jej nie posiadamy, po prostu ją nabyć? Aczkolwiek należy zawsze pamiętać o zdrowej pewności siebie oraz o zdrowym, rozsądnym poczuciu własnej wartości. Nie na zasadzie, że wszystko mi się należy i podbiję świat. Nie na zasadzie chęci zarabiania ogromnej ilości pieniędzy przy minimalnym wkładzie własnej pracy i zaangażowania. Zdroworozsądkowo – jestem na takim, a nie innym stanowisku, pracuję rzetelnie, chcę odpowiedniej zapłaty za wykonaną przeze mnie pracę.
Podczas rozmowy o pracę nie bójmy się opowiadać o sobie, osiągnięciach zawodowych, sukcesach, czy ambicjach. Brońmy swojej wartości rzeczowymi argumentami. Jeżeli w ścieżkę kariery wpisuje się nasza wizja własnego rozwoju, to w niczym nie przeszkodzi. Jeżeli ktoś się będzie obawiał Waszych ambicji w pracy, to będzie dla Was kiepskim przełożonym.
IN PLUS: Umiemy mówić o sobie, o sukcesach i ambicjach. Nie boimy się tego. Znamy własną wartość, a co za tym idzie, wartość naszej pracy. Umiemy obronić swoje stanowisko, zyskujemy pewność siebie.
IV. Kalkulacja
Ostatni krok. Realizując wszystkie powyższe, możemy ze spokojem usiąść i pomyśleć o tym, ile w nowym miejscu pracy będziemy chcieli zarabiać. Warto dodać w tym miejscu trochę matematyki.
W stosunku do aktualnego wynagrodzenia dodajemy 10% – 30% jego wartości w ujęciu netto. Analizujemy otrzymane widełki płacowe ze średnią rynkową i w tym miejscu już każdy z nas będzie miał przeczucie, czy taki zakres płacowy będzie mu odpowiadał. Jest to kwestia całkowicie indywidualna, ale pamiętajmy – nie ma co szaleć i nie zadziała tu powiedzenie „Jak spadać, to z wysokiego konia”. Co nieco może nas po takim upadku długo boleć.
IN PLUS: Posiadamy przemyślane widełki płacowe, które będziemy mogli podać rekruterowi na rozmowie o pracę.
Podsumowanie
O pieniądzach się rozmawia. Nawet trzeba. Tu nie ma wielkiej filozofii. Nie należy bać się, że powie się za dużo i się „przestrzeli”. Jeżeli przygotujemy się do tego, przerobimy wszystkie kroki, będziemy świadomi poziomu zarobków – możemy spać spokojnie. Zawsze warto podać widełki, ponieważ wtedy mamy pole do negocjacji. Ważne, byśmy rozmawiali o pieniądzach rozsądnie. 🙂
Jeszcze à propos pieniędzy, pamiętajcie, że dużo zarazków przenosi się na banknotach. Dlatego #myjemyrece 🙂 #staystrong #thinkhappy Lepsze dni jeszcze przed nami! 🙂 Śledźcie nas!